Tablica przyjazdów będzie pusta...

Przemysław Kucharczak

publikacja 30.12.2014 20:38

Centrum w Radzionkowie, które upamiętni Ślązaków wywiezionych w 1945 r. na Wschód, jest już prawie gotowe.

Tablica przyjazdów będzie pusta... "Krowiok" stanął przed powstającym Centrum Dokumentacji Deportacji Ślązaków do ZSRR w 1945 r. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Przed wejściem do niego już stanął oryginalny „krowiok”, czyli bydlęcy wagon. Taki sam, jakim Sowieci wywozili na Wschód Ślązaków na początku 1945 roku. – Nikt nie wie, czy akurat ten wagon służył do wywożenia Ślązaków. Może nie. Jest to jednak wagon właśnie z tego okresu – podkreśla Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa.

Centrum Dokumentacji Deportacji Górnoślązaków do ZSRR w 1945 roku powstaje w budynku dawnego dworca kolejowego w Radzionkowie. Ma być otwarte w połowie lutego, czyli dokładnie w 70. rocznicę wyruszenia do Związku Sowieckiego pierwszych pociągów wypełnionych Ślązakami. Trafiło ich tam ponad 50 tysięcy. Wrócić udało się mniej niż połowie z nich.

Część muzealna Centrum jest pomysłowo zaprojektowana. W jednej z sal na dawnym radzionkowskim dworcu zwiedzający oglądają film o Śląsku w XX wieku. – Goście jeszcze wtedy nie wiedzą, że już są w „krowioku” – mówi Jarosław Wroński, szef Działu Promocji Urzędu Miasta w Radzionkowie.

Jak to? Otóż, w pomieszczeniu gaśnie światło, a jedna ze ścian zaczyna się przesuwać, spychając ludzi na wąską przestrzeń. Dokładnie o takiej szerokości, jaką miały wagony do przewożenia bydła. Słychać szczęk zatrzaskiwanych zasuw i dochodzące – jakby z zewnątrz – okrzyki po rosyjsku. Tablica przyjazdów będzie pusta...   Centrum mieści się w dawnym budynku dworca kolejowego Przemysław Kucharczak /Foto Gość „Dawaj! Dawaj!" – krzyczy tam ktoś z akcentem na ostatnią sylabę. Odzywa się gwizdek, seria zgrzytów wskazuje na zapinanie wagonu, syczy parowóz. Po chwili dochodzi do tego stukot kół, a wtedy... Podłoga zaczyna się kołysać. Na ścianie projektor wyświetla przesuwający się monotonny krajobraz: drzewa, śnieg, drzewa, śnieg... – Nasza ekspozycja ma zadziałać na emocje zwiedzających – komentuje G. Tobor. – W innej sali dawnego dworca będą wisieć tablice odjazdów i przyjazdów. Na spisie odjazdów znajdą się miejscowości, do których Górnoślązacy zostali deportowani. Tablica przyjazdów będzie pusta – zdradza.

Całość inwestycji, wraz z wyremontowaniem dawnego niszczejącego dworca kolejowego w Radzionkowie, kosztowała około 1 mln zł. Udało się zrealizować w salach wystawowych wszystkie pomysły projektantów dzięki temu, że w tworzenie Centrum włączyło się, oprócz Radzionkowa, 27 kolejnych gmin województwa śląskiego oraz miasto Opole. - W ten sposób zebraliśmy 265 tys. zł. Nawet małe gminy wpłacały po 2 albo 3 tys. zł, żeby choć symbolicznie włączyć się w ten projekt. Były miasta, które dały dużo, np. Katowice – 50 tys. czy Bytom 20 – tys. To ewenement, żeby jeden pomysł zjednoczył aż tyle gmin – uważa G. Tobor.

Spontanicznie chęć pomocy w tworzeniu Centrum zgłaszają także zwykli Ślązacy. Na przykład zegarmistrz z Tarnowskich Gór sam przyszedł z propozycją, że przywróci sprawność zegarom na wieżyczce górującej nad budynkiem dawnego dworca w Radzionkowie.

Radzionkowskie Centrum jest nie tylko muzeum. Będą tu także gromadzone dokumenty na temat deportacji. Naukowcy i studenci, a także bliscy wywiezionych będą mogli tutaj je przeczytać i zrobić dla siebie kopię na ksero albo skanerem.

Więcej w specjalnym dodatku, który "Gość Niedzielny" przygotowuje z okazji 70. rocznicy deportacji Górnoślązaków do ZSRR.

Tablica przyjazdów będzie pusta...   Centrum mieści się w dawnym dworcu w Radzionkowie Przemysław Kucharczak /Foto Gość