Krzyż nie rani

GN 50/2014

publikacja 11.12.2014 00:15

O obecności krzyża w przestrzeni publicznej z ks. prof. Piotrem Staniszem rozmawia Stefan Sękowski

Ks. dr hab. Piotr Stanisz prof. KUL – prawnik, dziekan Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL, kierownik Katedry Prawa Wyznaniowego, autor publikacji dotyczących prawnych gwarancji wolności religijnej oraz statusu Kościołów i innych związków wyznaniowych. Ks. dr hab. Piotr Stanisz prof. KUL – prawnik, dziekan Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji KUL, kierownik Katedry Prawa Wyznaniowego, autor publikacji dotyczących prawnych gwarancji wolności religijnej oraz statusu Kościołów i innych związków wyznaniowych.
Stefan Sękowski /Foto Gość

Stefan Sękowski: Dlaczego u Księdza w pokoju wisi krzyż?

Ks. prof. Piotr Stanisz: Pracuję na uczelni, o której tożsamości decyduje jej katolicki charakter. Poza tym chcę, żeby ten drogi mi znak wisiał na ścianie gabinetu, w którym pracuję. Spojrzenie nań ma wyjątkową zdolność przypominania o wartościach, zgodnie z którymi warto kształtować życie. W jednej chwili potrafi poskromić zniecierpliwienie lub zrozumieć niesłuszność jakichś projektów. Wciąż przypomina o obecności Pana Boga, w którą wierzę i która nadaje sens temu, co robię. Gdy tracimy świadomość tego, że Pan Bóg jest obok, łatwiej nam się zagubić i podejmować działania, których potem się wstydzimy.

Czy także dlatego krzyże wiszą w urzędach, komisariatach, szkołach? Przecież pracują tam także ludzie niewierzący.

Obecności krzyży na ścianach tego typu pomieszczeń nikt nie zadekretował. Po 1989 roku wieszali je żywiołowo ludzie, których wolność przez dziesięciolecia była ograniczana. Sam zwyczaj wieszania krzyży w miejscach zamieszkania, nauki i pracy narodził się znacznie wcześniej i wiąże się z chrześcijańskim dziedzictwem polskiego narodu. Jest więc kultywowany od wieków. W imię świeckości państwa próbowano z nim walczyć jedynie w okresie Polski Ludowej.

Nie wszystkim się to jednak podoba – w ostatnich latach próbowano usuwać krzyże ze ścian klas szkolnych czy sali obrad Sejmu. Pojawiają się zarzuty, że krzyż narusza swobodę sumienia.

Warto zadać sobie pytanie, co konkretnie wynika z gwarantowanej każdemu wolności sumienia i religii. Spójrzmy na to z perspektywy obowiązujących przepisów, a nie subiektywnych oczekiwań. To wolność do tego, by swobodnie określać swój światopogląd, wybierać religię lub ją odrzucać. To również prawo do swobodnego manifestowania religii oraz do tego, by nie być zmuszanym do przyjmowania określonego światopoglądu lub wykonywania praktyk religijnych. Nie oznacza to jednak prawa do funkcjonowania w środowisku wolnym od zachowań lub symboli religijnych. Przyjęcie, że takie prawo istnieje, uderzałoby w samą ideę społeczeństwa pluralistycznego, z którą przecież nierozerwalnie wiąże się współistnienie zachowań mających różnorodną motywację i symboli powiązanych z różnymi religiami i ideologiami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.