O co ten krzyk? Oni wzgardzili przyjaźnią

Andrzej Macura

|

GN 44/2014

Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty. Łk 14,15-24

O co ten krzyk? Oni wzgardzili przyjaźnią

04.11.2014 rozważa Andrzej Macura
Łk 14,15-24

Mieli przyjść na ucztę, ale kiedy nadszedł jej czas, wszyscy zaczęli się wymawiać. Istotnymi interesami gospodarczymi albo i ważnymi względami osobistymi. O co ten krzyk? Nie mogło im nic ważnego wypaść? Mogło. Tyle że oni zwyczajnie wzgardzili przyjaźnią. Jeśli najpierw umawiam się z przyjacielem, a potem zaczynam się wymawiać sprawami, które można było zaplanować na inny czas, to znaczy, że nie traktuję przyjaciela poważnie. Zapraszającym w tej przypowieści na ucztę jest oczywiście sam Bóg. Zaproszonymi – my wszyscy, Jego przyjaciele. Ale ta przyjaźń okazuje się czasem niewiele warta. Też się czasem wymawiamy. Istotnymi interesami gospodarczymi albo i ważnymi względami osobistymi. Twierdzimy na przykład, że zamiast przyjść na niedzielną Ucztę Eucharystyczną, musimy popracować, bo przecież żeby godziwie żyć, trzeba zarobić. Kiedy indziej tłumaczymy zaś, że afiszowanie się przyjaźnią z Bogiem może nadszarpnąć nasze dobre układy towarzyskie. Nie dociera do nas, że wzgardzenie Bogiem niszczy łączącą nas przyjaźń. I że tak postępując, możemy nigdy nie skosztować przygotowanej dla nas w niebie uczty czasów ostatecznych....

 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.