Wielkie pomysły Pauliny

Katarzyna Solecka

|

GN 42/2014

publikacja 16.10.2014 00:15

„Lekkomyślna, niecierpliwa, tak żywa, że aż porywcza, leniwa z charakteru, zuchwała i gwałtowna”… ta krótka charakterystyka nie przypomina pobożnego życiorysu.

Wielkie pomysły Pauliny

W dzieciństwie zwierzyła się bratu, że chce pojechać na misje do Chin. Wyśmiał ją, bo przecież jest dziewczyną. Roztoczył wizję, jak to ona „zgarnia góry złota” i wysyła jemu – misjonarzowi zdobywcy. Paulina zgodziła się bez problemu. Co więcej, te dziecinne marzenia jakoś się spełniły – bo rzeczywiście zbierała datki, ba, zebrała kupę pieniędzy! Ta XIX-wieczna panienka, zainspirowana hasłem „jeden pieniążek tygodniowo”, zgromadziła wokół siebie 10 osób, z których każda gromadziła kolejne, a ta kolejne i kolejne… XXI wiek ze swoją ideą crowdfundingu i zwoływaniu imprez przez Facebooka nie jest wcale taki odkrywczy.

Początek

Kiedy Antoni Jaricot, ubogi składacz jedwabiu, poślubiał w 1782 r. robotnicę Joannę Lattier, nic nie zapowiadało ich przyszłej zamożności. Jednak najmłodsza z siedmiorga rodzeństwa – Paulina Maria znała tylko takie życie w domu, gdzie każda potrzeba, a nawet zachcianki są zaspokojone, gdzie pieniędzy starcza nie tylko na posag dla kolejnych córek, ale i na założenie specjalnego funduszu dla biednych. Mieszkający tam ludzie wierzą w Boga, szanują ludzką pracę, mają dobre serca. Ich córka rośnie, z czasem zostaje wysłana do pensjonatu pani Bissuel, gdzie ma nabrać ogłady.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.