Polski ksiądz z Charkowa: rozumiem postawę papieża Franciszka - Kościół katolicki jest też w Rosji
Cerkiew w Charkowie. Roman Koszowski /Foto Gość

Polski ksiądz z Charkowa: rozumiem postawę papieża Franciszka - Kościół katolicki jest też w Rosji

PAP

publikacja 29.04.2022 10:12

Jako ksiądz rozumiem postawę papieża Franciszka. Nie zapominajmy, że Kościół katolicki jest też w Rosji - powiedział w piątek w radiu RMF FM dyrektor Caritas-Spes-Charków ks. Wojciech Stasiewicz. Ufajmy, że jeszcze papież powie, kto napadł Ukrainę - dodał.

Pochodzący z Lublina ks. Wojciech Stasiewicz posługuje we wschodniej Ukrainie od 2006 r. Jest dyrektorem Caritas-Spes-Charków, wikariuszem w parafii katedralnej w Charkowie.

"Jako ksiądz rozumiem postawę papieża Franciszka, jest głową Kościoła katolickiego, musi myśleć o wszystkich naszych braciach i siostrach z każdego państwa. Nie zapominajmy, że Kościół katolicki jest też w Rosji" - powiedział w rozmowie ks. Stasiewicz. Ufajmy, że papież jeszcze bardziej dosłownie powie, kto napadł Ukrainę. Wierni liczą, że Franciszek przyjedzie na Ukrainę - dodał.

"Żyjemy z dnia na dzień, żyjemy z godziny na godzinę. Jesteśmy w oczekiwaniu, ale też w nadziei, że może będzie spokojnie" - wyznał. Charków to dziś zupełnie inny świat. Jedno z największych osiedli na Ukrainie, liczące 400 tys. mieszkańców, jest codziennie ostrzeliwane. Nie widziałem tam żadnego bloku, który byłby cały - poinformował.

SYTUACJA NA UKRAINIE: Relacjonujemy na bieżąco

Jak przekazał ks. Wojciech, tysiące osób na Ukrainie chciałoby pracować, normalnie funkcjonować, ale nie są w stanie. "Tutaj na Ukrainie są ogromne kontrasty. Albo są ludzie bardzo bogaci, albo niestety biedni. Tego środka praktycznie nie ma" - mówił.

Dodał, że ludzie bogaci najczęściej powyjeżdżali w pierwszych dniach wojny, bo mieli gdzie i mieli do kogo. Zostali ci, którzy nie mają żadnych odłożonych pieniędzy.

Chciałem pojechać na nasz cmentarz katyński. Ale odradzano mi, bo miejsce to może być zaminowane i niebezpieczne. Restauracje ostatni raz były czynne w Charkowie kilkadziesiąt dni temu. Praktycznie wszystko jest zamknięte, czynne są pojedyncze sklepy - powiedział.

"Wczoraj, jak karmiliśmy w parku, wydawaliśmy najpotrzebniejsze produkty, to było ponad 700 osób. To nie są jakieś osoby bezdomne, to są ludzie, którzy tutaj obok nas żyją" - zaznaczył.

"Ludzie najczęściej przychodzą do nas po chleb, wodę i lekarstwa - one są na wagę złota. Apteki są pozamykane, przynajmniej w tym rejonie, w którym jesteśmy" - poinformował.

Ks. Stasiewicz mówił również o hospitalizacji w Charkowie. Mamy szpital dla rannych, ale on już wielokrotnie był ostrzeliwany. Kilka szpitali, które funkcjonują, jest otwartych, ale jednocześnie zamkniętych. Jak ktoś potrzebuje lekarza, to jest szybka akcja - trzeba się umówić, szybko podjechać i wtedy ochroniarz wpuszcza i od razu zamyka, żeby nie stwarzać warunków dla niebezpieczeństwa - wyjaśnił.

Wyznał również, że osoby przebywające na Ukrainie starają się nie rozmawiać ze sobą o wojnie, bo to jeszcze bardziej nakręca spiralę strachu. Pytany o to, czy jest w stanie wybaczyć Rosjanom to co zrobili, przyznał, że potrzeba będzie wiele czasu, żeby umieć przebaczyć tym, którzy dokonują zbrodni na Ukrainie.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.