Św. Augustyn Zhao Rong

Brak komentarzy: 0

publikacja 09.07.2018 08:30

Dzisiaj stoi przed nami nie lada wyzwanie : w krótkiej formie mamy wspomnieć aż 120 męczenników, którzy swoje życie oddali w różnych miejscach i różnych czasach. Czy jest w ogóle coś takiego, co ich łączy, oczywiście oprócz faktu, że swoje życie oddali za wiarę w Chrystusa?

Św. Augustyn Zhao Rong

Św. Augustyn Zhao Rong brewiarz.pl

Dzisiaj stoi przed nami nie lada wyzwanie : w krótkiej formie mamy wspomnieć aż 120 męczenników, którzy swoje życie oddali w różnych miejscach i różnych czasach. Czy jest w ogóle coś takiego, co ich łączy, oczywiście oprócz faktu, że swoje życie oddali za wiarę w Chrystusa? Otóż wspólnym mianownikiem dla tych wszystkich wyniesionych do chwały ołtarzy dzieci, kobiet i mężczyzn, dla osób świeckich i konsekrowanych, dla Europejczyków i Azjatów są Chiny. Co prawda Dobra Nowina trafiła tam już w V wieku, ale dopiero pojawienie się w XVI wieku misji europejskich istotnie wpłynęło na ewangelizację tego olbrzymiego kraju. Ponieważ jednak nie wszystkim się to podobało, dlatego wraz z głoszeniem Dobrej Nowiny do głosu zaczęły dochodzić również postawy zgoła jej przeciwne. Niektóre motywowane religijnie czy filozoficznie, inne mające swoje korzenie w polityce albo ideologii. Stąd tak wielka trudność, by o tej wspominanej dzisiaj grupie 120 osób opowiedzieć coś wspólnie. Nie jest jednak tak, by w tym gronie osób nie znalazł się ktoś taki, kto niczym światło w soczewce, nie skupiałby w sobie wszystkich paradoksów męczenników Kościoła Chin. Oto on : młody żołnierz z prowincji Syczuan, który dostał za zadanie eskortować do Pekinu grupę chrześcijańskich więźniów. Ich cierpliwość i odwaga mocno zapadły mu w pamięć. Tak mocno, że gdy 10 lat później, już jako 30-latek poznał aresztowanego ojca Marcina Moye, to zapragnął bliżej poznać wiarę tego więźnia. Świadectwo życia zakonnika i wygłoszona przy okazji rozmów katecheza sprawiły, że bohater naszej dzisiejszej historii nie tylko przyjął chrzest, ale i opuścił wojsko. Mało tego, przez następnych pięć lat pilnie przygotowywał się do kapłaństwa i ostatecznie przyjął święcenia w roku 1781. Następnie przez wiele lat częściowo publicznie, częściej w konspiracji, pełnił kapłańską posługę. Dopiero 30 lat później, w okresie prześladowań z początku XIX wieku, został aresztowany, gdy udzielał sakramentów choremu i uwięziony w Chengdu. Choć liczył sobie 69 lat, został skazany na 60 uderzeń bambusowym kijem w kostki i 80 policzków zadanych skórzaną podeszwą. Jego organizm nie wytrzymał takiej kary. Ponieważ ten zmarły w 1815 roku człowiek był jednocześnie pierwszym chińskim kapłanem-męczennikiem, nic dziwnego, że otwiera wspominaną dzisiaj grupę 120 osób, które w Chinach oddały swoje życie za Chrystusa. Wypada również nać jego imię. Znacie je państwo? To św. Augustyn Zhao Rong.

 

 

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.