107,6 FM

Pokusa

Wielki Post rozpoczęliśmy już na dobre. Mamy za sobą jego pierwszą niedzielę i tej to niedzieli usłyszeliśmy w Liturgii jeden z najkrótszych fragmentów Ewangelii, ledwie parę wersetów i zaraz na samym początku dowiadujemy się z nich o kuszeniu Pana Jezusa. Przyznam, że to kuszenie właśnie przykuło moją uwagę.

Pokusa, kuszenie. Nie wiem, czy słuchacze, ale ja uświadomiłem sobie, że jedno i drugie jakoś wyparowało z naszej świadomości. Coraz rzadziej już zastanawiamy się i mówimy o pokusie, o kuszeniu, a przecież pokusy i kuszenie towarzyszą nam od zarania, od samego raju.

Jak mówi definicja, to rodzaj oddziaływania, które ma skłonić kogoś do zrobienia czegoś złego bądź z negatywnymi konsekwencjami.

Przypomnijmy sobie choćby Odyseusza przywiązanego do masztu, by nie ulec pięknie śpiewającym syrenom przyciągającym żeglarzy. Przypomnijmy sobie tez naszego Hrabiego Henryka z „Nie-boskiej komedii” Krasińskiego kuszonego przez widziadła usiłujące odwieść go od rodzinnego życia.

Wróćmy jednak do Biblii i raju. Jeśli przyjrzymy się opisowi tego pierwszego kuszenia, to nie trudno będzie zauważyć, że jest ono oparte na zasianiu wątpliwości, czy rzeczywiście Bóg tak powiedział. To niewiarygodne, że tak mógł.

Tak mi się zdaje, że ta logika pokusy zasiewania wątpliwości jest dziś bardzo popularna i niemal powszechna. Na porządku dziennym jesteśmy świadkami zasiewania wątpliwości o czyjejś wiarygodności, uczciwości, prawdomówności, prawa do…, Skuteczność pokusy zwątpienia widać gołym okiem – lawinowo rosnący brak wzajemnego zaufania i wszędobylska powoli chorobliwa już podejrzliwość.

Łukasz zaś w swojej Ewangelii daje nam szczegółowszy opis kuszenia Pana Jezusa rozpisując to kuszenia na trze etapy. Pokusa chleba, pokusa władzy i pokusa wszechmocy.

Jeśli rzeczywiście jesteś Synem Bożym, rozkaż temu kamieniowi, aby zamienił się w chleb – słyszy Pan Jezus. Ta pierwsza pokusa dotyczy posiadania, konsumpcji, zaspokojenia, zakorzenia się w doraźności tylko. Innymi słowy chleb jest tu symbolem wszystkiego, co daje nam poczucie sytości tak przez rzeczy, jak i uczucia. To pokusa uwierzenia, że najważniejszy jest „chleb”, zaślepienie nim, jako zaspokojeniem i uszczęśliwieniem dobrami z zewnątrz tylko. Jest to pokusa oceniania wszystkiego i wszystkich po tym, co i ile mają. A stąd już tylko krok do uwierzenia, że o jakości i wartości życia decyduje ilość i jakość posiadanych rzeczy.

Przyglądając się naszemu życiu z tak powszechnie już panoszącą się tą pokusą, jakby coraz rzadziej słychać i widać odpowiedź i reakcję na nią, że jednak to nie samym chlebem żyje człowiek.

A potem pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł do Niego: Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego…

Druga pokusa, jakiej poddany jest Pan Jezus, to pokusa władzy i panowania nad drugim człowiekiem, nad bliźnim. Władza daje poczucie ważności, możliwości kontrolowania życia innych, stanowienia prawa i zasad, budowania własnego znaczenia kosztem innych. Rozbudza poczucie własnej niezastąpialności, no i potrzebę podległości, a czasem nawet służalczości innych.

I znów rozglądając się wokół nie trudno odnieść wrażenie, jakby ulegających tej pokusie z dnia na dzień było coraz więcej. Z coraz większym też powątpiewaniem niestety liczę na taką na nią reakcje, że to Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.

I na koniec postawił Go na narożniku świątyni i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd w dół! Ta trzecia pokusa jest pokusą spektakularnego wyczynu, sukcesu, wszechmocności. A stąd blisko już do logiki sukcesu za wszelką cenę, Na dodatek ze sprytnym argumentem w tle: jeśli jesteś… to pokaż, co potrafisz, udowodnij.

Nie sposób też nie zauważyć jak silną pozycję ma też i ta pokusa nieustannego udowadniania, że potrafię, jestem potrzebny, jestem wart. A stąd już tylko krok do zwracania na siebie uwagi przez skrajne, nawet szokujące i prowokacyjne zachowania, postawy i słowa.

Poświęciłem ten felieton pokusie i kuszeniu z jednej strony sprowokowany trochę tą niedzielną Ewangelią, a z drugiej uświadomieniem sobie, że być może to właśnie dlatego te pokusy tak dobrze się mają i w nas się rozwijają, że przestaliśmy o nich mówić, by nie być posądzonym o staroświecką dewocyjność.

Warto, a nawet trzeba mieć jednak świadomość, że kuszenie jest i będzie, może więc dobrze by było traktować je, jak to nam radzi św. Augustyn mówiąc, że ten, kto nie jest kuszony, nie może siebie poznać”. A wtedy może łatwiej stać nas będzie na taką samą, jak Jezusowa stanowczość, trochę parafrazując Jego słowa: nie będziesz mnie wystawiał na próbę.

Czego też Państwu i sobie, i nie tylko przy okazji Wielkiego Postu serdecznie życzę.

 

 

 

 

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama