107,6 FM

A cel biegu? Maryja!

- Ktoś powie, że bieg jest nudny. A ja powiem, że nieprawda. Bo jeśli do niego dorzuci się modlitwę w ciszy, to nabiera on innego znaczenia - przekonuje ks. Jackowski.

140. rocznica objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie była okazją do zorganizowania pierwszego „Biegu dla Maryi”. Chętni przemierzyli trasę z Łupstychu do Gietrzwałdu, do sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, pokonując 14 km wśród warmińskich lasów.

- Pomyślałem, że przy okazji jubileuszu jest tak wiele nowych inicjatyw. Czemu nie bieg? Obawiałem się pogody. Modliłem się, by nie było za gorąco. Okazało się, że deszcz zaczął padać, więc modliłem się o ładną pogodę. Maryja wyprosiła idealną pogodę do biegania - uśmiecha się ks. Mariusz Jackowski, duszpasterz sportowców w archidiecezji warmińskiej, pomysłodawca biegu.

To nie był bieg na czas, dla bicia rekordów, by dotrzeć na metę wyczerpanym. - Wczoraj zadzwoniłem do jednego z uczestników. Powiedział, że to dla niego wzmocnienie duchowe. Przeżycie duchowe było najważniejsze. Stworzyliśmy rodzinę, która zatrzymywała się przy każdej kapliczce, odmawialiśmy Różaniec. Kapliczki warmińskie miały być dla wiernych przystankiem na odpoczynek i modlitwę. Dziś często mija się je bez refleksji, nawet nie zauważając ich obecności. A cel biegu? Maryja! - dodaje ks. Mariusz.

Tempo biegowi nadawała Karolina. Średnia - 5,5 km na godzinę. - Piękne lasy, przyjemny cień i chłód. Po czole spływał pot. Biegłam w ciszy w intencji sesji, ale też o błogosławieństwo na wakacje, bym je dobrze przeżyła, szczęśliwie wróciła na studia. Każda dziesiątka Różańca dodawała mi energii, większej mocy. To świetna inicjatywa. Myślę, że powinno być więcej takich wydarzeń. Połączenie wysiłku z modlitwą, zintegrowanie w jednym trudzie ludzi z różnych pokoleń - mówi.

Nie wszyscy uczestnicy to zapaleni biegacze. - Dobiegłam z radością. Prosiłam swoim wysiłkiem o błogosławieństwo Boże dla całej swojej rodziny. To był również bieg dziękczynny za sześcioro dzieci, za dobrego męża. Codziennie nie biegam. W trakcie trasy czułam, że siły mam coraz mniej, ale kiedy w sercu poprosiłam Maryję o siłę, żeby dobiec do Gietrzwałdu, dobiegłam - wyznaje Małgorzata.

Trasa piękna, wiodąca przez warmińskie lasy już pachnące żywicą sosen. - Cudownie jest podejmować wysiłek z ludźmi, którzy wierzą tak samo jak ja, dla których wysiłek nie jest jedynie próbą siebie, a poświęceniem, symbolicznym oddaniem swoich słabości Jezusowi przez ręce Matki Bożej - mówi Andrzej. - Osobiście bardzo lubię czas, który poświęcam na bieganie. To rozmowa z samym sobą, z Bogiem. Wysiłek fizyczny pozwala oderwać się od prozy życia, człowiek znajduje się w zupełnie inne rzeczywistości, tak że nawet nie wiadomo, kiedy pokonuje się 14 kilometrów. Wybiegamy z lasu, widzimy wieżę kościoła. I myśl, że już koniec, że szkoda - mówi Andrzej.

Uczestnicy biegu w samo południe uczestniczyli we Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej. - Ktoś powie, że bieg jest nudny. A ja powiem, że nieprawda. Bo jeśli do niego dorzuci się modlitwę w ciszy, to bieg nabiera innego znaczenia. To pielgrzymka biegowa dla Maryi i do Maryi - podsumowuje ks. Mariusz Jackowski.

Gietrzwałd stał się sławny dzięki objawieniom Matki Bożej, które trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 roku. Głównymi wizjonerkami były: 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska. Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co podkreślił ks. Franciszek „w języku takim, jakim mówią w Polsce”.

11 września 1977 r. odbyły się, poprzedzone IV Ogólnopolskim Kongresem Mariologicznym, uroczystości 100. rocznicy objawień Matki Bożej, którym przewodniczył kard. Karol Wojtyła, metropolita krakowski. W tym dniu bp Józef Drzazga, biskup warmiński, uroczyście zatwierdził kult objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie. To jedyne miejsce w Polsce, gdzie objawienia Matki Bożej zostały uznane przez Kościół katolicki jako autentyczne.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama