107,6 FM

Czy Szydło postawi się Tuskowi na unijnym szczycie?

Premier Beata Szydło w piątek weźmie udział w nieformalnym szczycie przywódców UE na Malcie. Debata dotyczyć będzie m.in. przyszłości Wspólnoty. Polska oczekuje gotowości do poważnych zmian, kwestia zmiany traktatów nie może być sztucznym tabu - mówi PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Piątkowe rozmowy mają skupiać się na dwóch kwestiach: migracji na szlaku śródziemnomorskim oraz przygotowaniach do 60. rocznicy podpisania traktatów rzymskich, która ma posłużyć do wyznaczenia kierunków działania Wspólnoty na przyszłość.

W tym kontekście głębokich zmian instytucjonalnych w UE domaga się polski rząd. Polska wraz z pozostałymi krajami Grupy Wyszehradzkiej: Czechami, Słowacją i Węgrami podczas szczytu we wrześniu ub.r. w Bratysławie mówiła o konieczności wzmocnienia parlamentów narodowych i podkreślała rolę Rady Europejskiej jako instytucji nadającej impet działaniom Wspólnoty. Polski rząd zamierza przekonywać do zmian także na Malcie.

"Jesteśmy na etapie budowania zdolności reszty UE do podjęcia poważnej debaty o reformie UE. Polska oczekuje gotowości do poważnych zmian, która otworzy kwestię zmiany traktatowej, kiedy sytuacja dojrzeje" - powiedział PAP Szymański przed spotkaniem na Malcie. "Powtarzamy przy wszystkich takich okazjach, że kosmetyczne ruchy dotyczące zmian agendy i komunikacji nie wystarczą. UE trzeba przywrócić państwom członkowskim i parlamentom narodowym" - dodał.

W jego ocenie "zmiana traktatów nie może być sztucznym tabu". "Takie wypieranie dyskusji o instytucjach jest dowodem strachu o przyszłość integracji" - uważa Szymański.

Przywódcy unijni postanowili zainicjować debatę na temat przyszłości UE w czasie nieformalnego spotkania we wrześniu w Bratysławie. Było to pokłosiem referendum w Wielkiej Brytanii i decyzji Brytyjczyków o opuszczeniu Unii. Dyskusja będzie kontynuowana na Malcie, bez udziału Wielkiej Brytanii. Podsumowanie ma nastąpić 23 marca w Rzymie.

Do podjęcia "asertywnych i spektakularnych kroków, które zmienią zbiorowe emocje i ożywią dążenie do podniesienia integracji europejskiej do następnego poziomu" wezwał europejskich przywódców szef Rady Europejskiej Donald Tusk w liście wystosowanym przed spotkaniem na Malcie. Tusk uznał w nim za niepokojące niektóre deklaracje nowej administracji amerykańskiej, które "stawiają Unię Europejską w trudnej sytuacji". Wezwał do wykorzystania protekcjonistycznego zwrotu USA na korzyść UE.

W negatywnym tonie o słowach Tuska wypowiedziała się w środę Beata Szydło. "Nie zgadzam się z tym, o czym pisze Donald Tusk w tym liście. Utwierdza mnie to jeszcze w przekonaniu tym bardziej, że Donald Tusk jest reprezentantem tych elit politycznych, które doprowadziły do poważnych kryzysów w Unii Europejskiej" - mówiła Pani Premier.

Wiceminister spraw zagranicznych odnosząc się do listu Tuska stwierdził, że prezydent USA Donald Trump "postawił także przed nami trudne pytania o podział ciężarów we wspólnej architekturze bezpieczeństwa i symetrię w handlu międzynarodowym". "Zamiast straszyć nową administracją, Europa powinna udzielić spójnych i suwerennych odpowiedzi na te pytania" - powiedział.

Wiceszef MSZ wyraził przekonanie, że europejskie i amerykańskie interesy bezpieczeństwa są wspólne. "Bez względu na to, co europejscy liderzy sądzą o polityce nowej administracji USA musimy być zdolni do dialogu. Zestawianie USA z Rosją i Chinami jest niezręczne. Jedność Europy powinna być budowana na pozytywnych przesłankach i interesach, a nie na sprzeciwie, czy strachu wobec USA" - podkreślił.

Podczas szczytu na Malcie w gronie przywódców 28 państw członkowskich omawiana będzie także kwestia szlaku środkowo śródziemnomorskiego i współpracy z Libią w kontekście rosnącej liczby migrantów przeprawiających się z Libii do Włoch. Według nieoficjalnych informacji PAP w deklaracji końcowej przywódcy UE zgodzą się na pakiet działań mających wzmocnić Libię, aby kraj ten przestał być bramą do Europy dla imigrantów z Afryki.

"Polska zaoferuje poparcie dla szczegółowego planu wzmacniania wszelkich instrumentów zewnętrznej polityki migracyjnej UE" - powiedział PAP Szymański. "Jesteśmy gotowi popierać nowe programy pomocowe i szkoleniowe na rzecz Libii, ale oczekujemy też większego zrozumienia dla naszych własnych oczekiwań w sprawie unijnych mechanizmów przymusowej relokacji uchodźców" - dodał.

Przypomniał, że polskie misje pograniczników i policji są już dziś obecne na wielu odcinkach granicy zewnętrznej UE i - jak deklarował - polski rząd chce to kontynuować. Dodał, że Polska wpłaca też "pokaźne sumy na fundusz turecki" powstrzymujący migrację we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.

Na podjęcie działań w związku z migracją z Afryki naciska sprawująca prezydencję Malta, która zaproponowała, by umieścić ośrodki, gdzie migranci mogliby składać wnioski o azyl, w takich krajach jak Egipt, Algieria i Libia.

Szymański, pytany, czy Polska popiera propozycję Malty, odparł, że "trzeba wyjaśnić kwestie organizacyjne, ale jesteśmy otwarci na takie propozycje". "Problem migracji powinniśmy rozwiązywać poza granicami UE" - zaznaczył.

"Polska nie wycofa się ze swojego sprzeciwu wobec jakichkolwiek form ponadnarodowego zarządzania migracją i ruchem uchodźczym. Możemy za to zrobić bardzo wiele w ramach programów poza UE. To jest uczciwa propozycja kompromisu. Tylko od naszych partnerów zależy, czy wyjdziemy z tego impasu czy nie" - podsumował.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama