107,6 FM

Sól, światło, zakwas

Na świecie żyje 6 mld ludzi. Z tego tylko ¼ to chrześcijanie. A z tego tylko połowa to katolicy. Z tej połowy tylko 30 procent chodzi co niedziela do kościoła. A z tych, co chodzą do kościoła, ilu żyje na serio wiarą? - pytał w kołobrzeskiej bazylice o. Stanisław Jarosz.

Kaznodzieja przypominał wiernym o obowiązkach wynikających z włączenia do Ludu Bożego przez sakramentu chrztu świętego.

- Czy chodzi za tobą świadomość, że jesteś narodem wybranym? Ludy i narody, widząc twoją historię, rozpoznały w tobie, w twoim życiu, w twoim powołaniu dzieło Boga? Jesteś apostołem. Dzieci chrzci się na podstawie wiary rodziców, więc nie raz pytałem: jeżeli nie macie wiary, to na czym ten chrzest spocznie? Nie raz mówiłem młodych: szkoda, że ja ci chrztu wymazać nie mogę, bo żyjesz jak poganin. Przez chrzest jesteście uczniami, solą, światłem, zakwasem! - mówił o. Jarosz.

- Na świecie żyje 6 mld ludzi. Z tego tylko ¼ to chrześcijanie. A z tego tylko połowa to katolicy. Z tej połowy tylko 30 procent chodzi co niedziela do kościoła. A z tych, co chodzą do kościoła, ilu żyje na serio wiarą? - pytał paulin.

Wskazywał, że nie potrzeba wiele, żeby być uczniem Jezusa.

- Czy potrzeba kilogram soli na garnek zupy? Szczypta wystarczy. Kilka lat temu byłem w Kamerunie. Jechaliśmy nocą, bezdrożami. I wiadomo było, że jeśli gdzieś zobaczymy światło, to tam trzeba się kierować, bo tam spotka się człowieka. I twoje życie, praktyka, wiara jest takim światłem, dzięki któremu ktoś znajdzie drogę do Jezusa Chrystusa. Nie potrzeba wielu świateł. Czasami świeczka wystarczy, żeby znaleźć drogę. Czy potrzeba 10 kg drożdży na 10 kg ciasta? Szczypta wystarczy. Ale to muszą być żywe drożdże – zauważał.

Podkreślał, że przez chrzest zostaliśmy włączeni w Kościół, ciało Chrystusa i w ten sposób staliśmy się narzędziami zbawienia.

- Przez chrzest zostaliśmy złączeni, wszczepieni w naszego Pana, Jezusa Chrystusa. Centrum zbawienia jest Jezus, wokół niego uczniowie - na ziemi i w niebie - którzy solą, świeca, mają być zakwasem. Dalej ci, którzy nigdy nie dojdą do chrztu, ale Chrystus chce ich zbawić. I jeszcze jeden krąg ludzi, którzy owładnięci demonami, będą zabijać, mordować, będą wrogami. Jak ich zbawić? Tak jak Chrystus: umrzeć za nich. Możesz powiedzieć: „Wykorzystaj, Panie moje życie. Chcę dla ciebie żyć i umierać”. Weź swój krzyż - zachęcał o. Jarosz.

- Ludzie pytają: gdzie jest Bóg, skoro jest ból i cierpienie? Na krzyżu jest! Jeżeli uwierzysz, że w twoim krzyżu jest Jezus Chrystus, że w twojej śmierci go spotkasz, przestaniesz się bać. Możemy z chrześcijaństwa uczynić pobożną dewocję. Jezus jest w tabernakulum? A wierzysz, że jest w biskupie, w proboszczu, w tobie? Jak byłem młodym księdzem chciałem hostię szczypać, żeby sprawdzić, czy to na pewno ciało Chrystusa. To Jezus odprawia Mszę św., Jezus was chrzci, Jezus was spowiada. Miałem dylemat, czy jestem gotowy, wypowiadając słowa konsekracji, wylać za was moją krew, wydać moje ciało. Czy jesteś gotów zobaczyć Jezusa w człowieku obok ciebie? Nie mogę źle patrzeć na ciało Chrystusowe, on jest świątynią Ducha Świętego. Należy mu się szacunek, jest dzieckiem Boga, dlatego może mówić „Ojcze nasz”. Dla niektórych to tylko formułka. Wiesz, że masz ojcowiznę w niebie? Wiesz, że my nie stąd, nie z tego świata? Naszą ojczyzną jest niebo. Chrześcijaństwo głosi życie wieczne, a nie jest po to, by teraz żyło nam się lepiej. Grób nie jest finałem – wyjdziesz z ciała i pójdziesz w orszaku za Panem, a ciało, jak zużyta ksiązka musi pójść na przemiał - mówił paulin.

Podkreślał, jak ważne jest odkrycie tego, co stało się podczas przyjmowania sakramentu chrztu.

- Panie weź moje życie. Ja nie jestem bohaterem, ale weź moje życie i zrób zbawienie dla tego pokolenia. Dlatego tak mi przykro, kiedy ktoś mówi: „wierzę w Boga, ale w Kościół nie wierzę”. Nic nie rozumiesz, człowieczku. Chrystus w sposób widzialny, w nas, w naszym życiu, w cierpieniu, w samotności, w śmierci, zbawia to pokolenie, ludy i narody. Dlatego tak ważne jest odkryć nasz chrzest – mówił o. Jarosz.

Po homilii wierni zgromadzeni w kołobrzeskiej bazylice odnowili przyrzeczenia chrzcielne i zanurzali ręce w wodzie święconej, czyniąc znak krzyża.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama